ROZMYŚLANIA...
Czas pandemii. W ostatnich dziesięcioleciach nieznany. Czas lęków i niepokojów – dla jednych, a dla drugich – pora na budowanie drogi wiodącej do optymizmu. Piszący te słowa z wielką ostrożnością rzecz całą traktuje. Bo niby wiosna piękna, a przygnębiająca nieco.
Ludzie w maskach czasem rozpoznawalni, a czasem nie. Nie to wszakże stanowi problem. Dla rodzaju ludzkiego ważne jest to, aby środowisko sprzyjało ich rozwojowi. Milenialsi twierdzą, że w okresie, w którym żyjemy występuje historyczna konieczność przebudowy rzeczywistości. Jak to wszakże uczynić, skoro patogen nie odpuszcza ? Obserwuję codziennie w telewizji publicznej skalę zakażeń. Jest różna.
Dziwokrąg, straszny, niepokojący i trwożliwy, w którym się znajdujemy hic et nunc, to swoisty wąwóz zamkniętej cywilizacji. I z tego miejsca trzeba się nam wydostać, aby podziwiać to, co nam śpiewa, szumi nad głową , objawia empatię choćby na klatce schodowej czy ulicy. I to, co nas mimo wszystko zachwyca. Mili Państwo, daleki jestem od werbalizowania entuzjazmu bez powodu. Najpierw doświadczenie pozytywnych zmian winno się zalogować w mojej świadomości, a potem w duszy i sferze praktycznego działania..
Nie wykluczam, że w zmaganiach my i on (COVID -19) nastąpi remis ze wskazaniem na nadzieję opartą na racjonalnych przesłankach. Uwierzmy, że wszyscy jesteśmy w dobrych rękach, Tego,który nad nami…
Ale ja mam naturę dociekliwą. Wielkie autorytety świata naszego, takie jak Donald Trump, także dociekają czy, co i jak zadziało się w laboratorium P4 w Wuhan. I dlaczego świat cały nie został w porę powiadomiony o nieszczęściu.
Wojtek Korda śpiewał przed laty z Niebiesko-Czarnymi taki oto song:
Żegnacie pola zielone
żegnacie rzeki przejrzyste,
człowiek was skazał na niedolę,
na wieczną nieczystość.
choć tam niezdrowe powietrze,
zatrute dymem z kominów
i zakażony nasz wietrze
strontem nam płuca wentyluj..
Chciałoby się dodać humorystycznie: patogenem nam życie umilaj. Co za ironia losu… ? Uwierzmy, że kiedyś przyjdzie spodziewany komunikat z Wysokości Niebios.
HENRYK GRYMUZA
Foto: Grymuza