PORTRET SOCJOLOGICZNY
WEDŁUG MAŁGORZATY DZIEDZIC
Małgorzatę Dziedzic poznałem przed kilkoma tygodniami w Klubie „Paradox”. Nasza rozmowa zorientowana była na socjologię
i socjologiczne widzenie człowieka. Tamto spotkanie wskrzesiłem w swojej pamięci 18 listopada podczas wernisażu jej autorskiej wystawy.
Wystawa pt. „25 twarzy z 50 twarzy Krakowa” otwarta w M-Galerii Miejskiego Ośrodka Kultury nie tylko zachwyca. Zdjęcia wielkoformatowe (czarno-białe) tam umieszczone potwierdzają mistrzostwo warsztatowe młodej autorki i jej dar wnikliwego postrzegania człowieka. Tego człowieka, którego los wyprowadził poza standardy życia i bycia. Nie oznacza to wszakże, że „bohaterowie” jej fotografii to ludzie skazani na niebyt. Każdy z nich nosi w sobie doświadczenie bądź to braku akceptacji przez środowisko, bądź też bezrobocia i rażącej niekiedy biedy.
Małgorzata Dziedzic pokazuje ludzi w różnym wieku, o różnej postawie. Łączy ich wspólny mianownik – wykluczenie, ubóstwo i próba egzystencji na swój sposób. Znajdujemy przeto na wystawie chińskiego sprzedawcę tygrysiej maści, żartownisia – pana Michała, 67-letniego pana Włodzimierza, rzeźnika, który po utracie pracy znalazł sobie „hobby” w postaci szukania po śmietnikach. To szukanie dotyczy żywności. Jest to –rzekłbym- taki swoisty freeganizm.
Pośród portretów zwiedzający odkrywają inne osobowości, między innymi podróżującego 37 –letniego bezdomnego Ślązaka Tomka, któremu towarzyszy Marek, 42-letnią Agnieszkę, która codziennie wysiaduje z bezdomnymi przyjaciółmi, a smutek topi po to, by uciec od rzeczywistości, która ją przeraża.
Pani Małgorzacie pogratulować należy głębokiej wrażliwości emocjonalnej . Portretując osoby z terenu Krakowa pokazała smutny ich los zapisany na twarzy, w oczach i w ogólnym wyglądzie. O tym, że wystawa cieszy się sporym zainteresowaniem świadczy fakt, że na wernisaż przybyło kilkadziesiąt osób, w tym dziennikarze, socjolodzy, pedagodzy, fotograficy, słowem – ludzie o wrażliwych sercach.
Pani Małgosiu gratulacje najszczersze. Dzięki za kanapki z wegańskim smalcuszkiem…
Tekst i foto:
HENRYK GRYMUZA