MAESTRO KARAPYTA
W tego typu wydarzeniu artystycznym nie uczestniczyłem co najmniej od ćwierćwiecza biorąc pod uwagę wystawy sztuki w Lublinie, Radomiu, Kielcach i stolicy.
W sobotę, 21 września, w XVII – wiecznym odrestaurowanym Dworze Szlacheckim w Boratynie odbył się wernisaż wystawy malarstwa Mirosława Karapyty. Artysta to znany. Swoje realizacje prezentował
w znaczących ośrodkach w kraju. Mieszka w Jarosławiu. Jest naukowcem, artystą i humanistą. Przed17 laty obronił pracę doktorską w zakresie socjologii kultury na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Pracował jako wykładowca na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Edukację artystyczną rozpoczął w PLSP im. St. Wyspiańskiego w Jarosławiu. Z tym środowiskiem jest emocjonalnie związany. Tu mieszka i tu najczęściej tworzy..
Cóż byłaby warta jarosławska „mała ojczyzna” bez Mirosława. Ma tu bardzo wielu przyjaciół, wielbicieli jego twórczości. Jako humanista rozumie człowieka i jego naturę, rozumie też przyrodnicze i architektoniczne entourage, co znajduje egzemplifikację w twórczości mistrza.
Ten uroczy wieczór kulturowy z udziałem ludzi kultury, sztuki, polityki, biznesu, życia społecznego, artystów i dziennikarzy opatrzył tytułem „La Boheme...” Było radośnie, ciepło, dostojnie i… odlotowo. W tym miejscu godzi się wspomnieć nauczycielkę Mirosława, pisarkę i dokumentalistkę Marię Drostek. Uczestnicy spotkania nie tylko podziwiali obrazy Mirosława, ale mieli też okazję do wysłuchania piosenek znad Sekwany, z Italii i Polski. Recital duetu Aleksandra Wajda i Wojciech Bardowski sprawił, że w Boratynie spełnił się jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny scenariusz. Sztuka trafiała do serc i unosiła się pod stylowymi sklepieniami, ba sprawiła, że w ogrodzie usytuowanym przy Dworze pojawiły się, przybyłe z Hellady, Muzy – Erato i Euterpe.
Do reminiscencji z tego wydarzenia warto powracać. Jeszcze pobrzmiewają w naszych uszach liryczne akordy „La Boheme”, wylansowany przez Joe Dassina szlagier „Champs Elysees”, „La vien en rose”, „Gitan” (tu kłania się Garou – przyp. HG) i inne przeboje, które świat zatrzymał na zawsze w naszych sercach, koronach drzew i ustach.
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA