Tylko 6 dni pozostało do wyborów samorządowych. Demokracja bezpośrednia, także na poziomie lokalnym, potwierdza to, że mieszkańcy naszego miasta pragną jego dalszego, i lepszego, rozwoju. 11 listopada na terenie Ośrodka Kultury i Formacji Chrześcijańskiej im. Anny Jenke spotkali się kandydaci na stanowisko burmistrza.
Tym razem nie było konfrontacji na programy, te realne i te z pogranicza fantastyki, nie było także żadnych (sic !) pytań ze strony zgromadzonych w Opactwie jarosławian. Wypada żałować, że na tym spotkaniu – niekonwencjonalnym acz bardzo ciekawym - nie pojawili się dwaj pozostali kandydaci, którzy są niewątpliwie ludźmi wartościowymi i szlachetnymi . Przedstawili usprawiedliwienia uzasadniające nieobecność. Za to obecni, Marta Batiuk, Rafał Młynarski, Waldemar Paluch i Michał Muzyczka, pokazali swoje „ja” w wielu trudnych i oryginalnych kwestiach. A kwestie te, problemy i zagadnienia dotyczące symulacje określonych decyzji i zachowań, organizatorzy spotkania umieścili w formie zapisanych pytań. Pytania losowano, a każdy kandydat na odpowiedź miał półtorej minuty.. Rzecz zrozumiała symulacje miały być odzwierciedleniem rzeczywistych postaw i możliwości decyzyjnych samych kandydatów.
Co dzięki temu uzyskano ? Przede wszystkim brak agresji i politykierstwa. W zamian wyborcy poznali cząstkę osobowości kandydatów – ich predyspozycje menedżerskie, organizatorskie, koncyliacyjne oraz związane
z wyborami optymalnych rozwiązań w trudnych sytuacjach, które przyjdzie rozwiązywać przyszłemu burmistrzowi.
Pytano między innymi o wybory i stanowiska w kwestiach łamania przepisów porządkowych związanych np.
z niewłaściwym parkowaniem pojazdów, o ich słabe strony , a zarazem o atuty, które mogą się okazać wielce pomocne w zarządzaniu strukturą Urzędu. Marta Batiuk stanęła przed kwestią opowiedzenia się , którą z trzech możliwych imprez zaplanowanych w tym samym terminie wybrałaby z myślą o mieszkańcach i finansując jej koszty.
Kilkadziesiąt pytań, każde inne, sporo skupienia i powagi ale i humorystycznej zadumy. Cała „czwórka” kandydatów wypadła znakomicie. Były gratulacje dla nich , a dla ks. Marka Pieńkowskiego i p. Zbigniewa Możdżenia słowa uznania za niespotykaną i bardzo ciekawą formułę autoprezentacji kandydatów.
Przy okazji po raz kolejny podkreślono palącą potrzebę zatrzymania w Jarosławiu młodych ludzi. O tym, ze Jarosław jest uboższy o dwa lub trzy tysiące mieszkańców wszyscy, albo prawie wszyscy, wiedzą. Miasto powinno być miejscem zawodowej i społecznej ekspresji dla wszystkich. Czy tak stanie się w przyszłości?
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA