„Miłość swe humory ma”. Te słowa możemy usłyszeć w jednej
z piosenek. Wszystkich jednak songów o tym - najpiękniejszym
ze wszystkich uczuciu - jest tysiące. W moim mniemaniu
te najpiękniejsze mają swoje niepowtarzalne brzmienie
w języku włoskim, francuskim i hiszpańskim. Miłość na dobre usytuowała się także w poezji. 20 sierpnia obchodzony jest Światowy Dzień Wyznawania Miłości.
Do tego, aby miłość okazywać nie potrzeba hiper wyjątkowych okazji. Większość z nas rozumie jej znaczenie i siłę rażenia. Siłę tak potężną, że aż doprowadzającą do utraty tchu, czasem rozumu. Bo w takim miłosnym uniesieniu wszystko zdarzyć się może.
W jednym z liryków poeta pisze:
„Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem…”
Oj, oberwałoby się dzisiaj Kazimierzowi Przerwie – Tetmajerowi. Od zgorzkniałych dziewic . Od panien z odzysku. Także od budzących litość strażników obyczajów. Mistrz jednak spoczywa snem kamiennym, a jego poezje wydawane są często i równie często czytane. Bo piękne są, wzruszające i ekscytujące.
20 sierpnia. Dzień jak co dzień. Na tyle jednak ważny bo uświadamia rodzajowi ludzkiemu, że miłość wyznawać trzeba. Słowem, gestem, dotykiem i… przyśpieszonym serca oddechem. I to nie tylko dzisiaj, ale zawsze, hic et nunc…
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA
This website uses cookies to manage authentication, navigation, and other functions. By using our website, you agree that we can place these types of cookies on your device.
You have declined cookies. This decision can be reversed.
You have allowed cookies to be placed on your computer. This decision can be reversed.