Opisany tak, jakby miały tu wkroczyć formacje husarzy powracających z królem Janem spod Wiednia. Tak, jakby jezuici mieli hic et nunc wyruszyć w dziękczynnej procesji z obecnej Kolegiaty na Rynek. Tak, jakby na Staromieście miała zaraz przybyć królowa Marysieńka.
14 listopada w holu CKiP Jarosławia odbył się wernisaż prac Eliasza Dyrowa.
Autor obrazów, które podziwiać już od kilku dni jest uczniem Zespołu Szkół Plastycznych. I taka dekretacja mogłaby wystarczyć. Szkoła ma bogate tradycje i niezwykłego patrona. Sam mistrz , Stanisław Wyspiański, nie wypuszcza bowiem w świat ludzi przeciętnych. Dobrze wie, że tylko talent i towarzysząca mu twórcza motywacja mogą dostarczać głębokich emocji.
Realizacje Eliasza Dyrowa są niezwykłe z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że autor przyznaje się do tożsamości z miastem Kostków, Sobieskich i Ostrogskich. Po drugie dlatego, że zna i rozumie on integralność dziejowej przeszłości miasta z teraźniejszością. I po trzecie – z uwagi na to, że po swojemu tworzy możliwe scenariusze pełne kupców, rycerstwa i mieszczan, którzy między Ratuszem, a Domem Orsettich odkrywają sukna, kilimy, wschodnie dywany, książki, obrazy i inne rzeczy typowe dla handlowej tradycji miasta.
Eliasz Dyrow sportretował Jarosław i okolice realnie i fantazyjnie, fantazyjnie i barwnie. Wypada tylko czekać na to, aby udało się wydać pocztówki z tymi artystycznymi cudeńkami. Architektura, dawny dworzec kolejowy
w Radymnie, ruiny pałacu w Cieszacinie, ulice i zaułki naszego miasta. Kto dzisiaj potrafi tak jeszcze malować… ?
E. Dyrow pochodzi z rodziny artystów. Jego brat jest malarzem tworzącym w Kijowie, a szwagier rzeźbiarzem. Rodzice artysty także zajmowali się malarstwem. Swoje dzieciństwo spędzał na oglądaniu albumów
z reprodukcjami sztuki. Początkowo fascynował go rysunek. Ostatecznie jednak zorientował swoje twórcze działania na malarstwo.
Prace artysty pokazywane u Attavantich powstały w okresie od 2012 roku do chwili obecnej. E. Dyrow powiedział podczas wernisażu, że swoje prace prezentował w 2012 roku w Szkole Podstawowej
w Dobkowicach. Były to rysunki przedstawiające pałace na Kresach.
Kiedy przyjechałem do Jarosławia w 2011 roku to zakochałem się w tym mieście, w jego architekturze, osobliwym klimacie i w przyjemnym środowisku – oznajmił Eliasz Dyrow. I tak już zapewne pozostanie….
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA