Jest sympatyczna i skromna. Nieco skryta. Bo tacy są ludzie, którzy noszą w sobie inklinacje do tworzenia. Iwona… mieszka w Duńkowicach. Poznałem ją przypadkowo. I wtedy opowiedziała mi o sobie. O tym, że fascynuje ją poezja, psychologia i aktorstwo.
Moja rozmówczyni ukończyła Liceum Ogólnokształcące. Dobrych parę miesięcy temu zaczęła pisać. Poezję. Taką, w której sytuuje swój stosunek do życia i społecznego entourage. Widać, że intuicja psychologa tkwi w jej duszy głęboko.
Zainspirowały mnie mickiewiczowskie „Dziady”, a zwłaszcza postać Konrada – powiedziała mi podczas krótkiej rozmowy. – Konrad stawia szereg pytań, które także dzisiaj można powtórzyć. Ale w teatrze i literaturze odkryłam coś, co każe myśleć o człowieku w kategoriach prawdy, dobra i … niezgłębionej tajemnicy.
W wyniku pewnego doświadczenia życiowego zrozumiałam, że świat jest piękny, że jest w nim miejsce dla każdego człowieka. Po co ? Po to by mógł zaistnieć jako osobowość twórcza. Fascynuje mnie także kabaret. Tekstów z programów kabaretowych uczę się na pamięć – mówi poetka. – W tych dialogach jest wiele prawdy o nas samych. W szkole brałam udział w wielu programach i przedstawieniach. Powiem panu, że śpiewam także na weselach. Ale poezja jest moim życiem.
Iwona ma 20 lat i niemało planów życiowych. Póki co pisze. Systematycznie. I odkrywa cechy , którymi naznaczony jest człowiek. W wielu wierszach stawia także egzystencjalne pytania. Pisze Iwona w jednym
z utworów:
„Gdy patrzysz na swoje tło życia,
mówisz i myślisz – co zrobić, by nie czuć bólu…”
W innym wierszu czytamy”
„Żeby tak móc każdego dnia odkrywać świat na nowo,
żeby żyć tak, jakby bieżący dzień był dla nas dniem ostatnim…”
Puenta kreacji poetyckich Iwony Czub jest oczywista, ale nie dla wszystkich. Wielu ludziom wydaje się, że nigdy nie przejdą do wieczności, a hedonizm będzie ich wiodącym atrybutem.
Jeśli autorka popracuje nad swoim warsztatem, śmiało będzie mogła pomyśleć o wydaniu pierwszego autorskiego zbioru wierszy, czego jej z całego serca życzę.
HENRYK GRYMUZA