CZAS WOLNY. CZAS AKTYWNY…
Pod oknami bloku, w którym mieszkam złocą się forsycje. Sąsiadka z parteru dokonuje nasadzeń pięknych kwiatów. I ta feeria barw deleguje na dalszy plan stresujący obraz pandemii, które niesie smutek, także w okresie, który przygotowuje nas do radości ze Zmartwychwstania Chrystusa.
Nigdy, w najśmielszych, także kosmicznych, wizjach nie byłbym w stanie uwierzyć w to, co się dzieje w Polsce i na świecie od dobrych paru tygodni. Na początku pandemii wielu moich znajomych rzecz całą kwitowało sarkastycznym śmiechem. Teraz wkładają maseczki - jak powiadają: tak na wszelki wypadek.
Czasy mamy trudne. Nikt nie określił przybliżonego końca tego okrutnego doświadczenia. Dobrze się dzieje, że media i technologia cyfrowa przejęły obowiązki edukacyjne, poznawcze, kulturotwórcze, naukowe i rozrywkowe. Masowych imprez z dziedziny kultury, sportu itp. nie ma. Pozostaje więc Radio, Telewizja oraz Internet. W moim przypadku jest to oczywiście Radio. Ono towarzyszy mi od lat. BBC, Canadian Broadcasting Corporation, Radio Luxembourg, Deutsche Welle, Głos Ameryki, Rozgłośnia Harcerska, Wolna Europa z jakże popularnym popołudniowym blokiem Jana Tyszkiewicza, Barbary Nawratowicz i Janusza Hewela znanym jako „Rendez vous o szóstej dziesięć”, rodzima „Trójka” i „Jedynka”. Radio zmienia się stosownie do oczekiwań słuchaczy, Telewizja podobnie. Mnie to w dużej mierze wystarcza, albowiem na falach eteru dzieje się samo dobro…
To nieprawda, że szczęście śpi na lewym boku. Ono otacza nas zewnątrz. Tyle tylko, że obecnie rzadziej wyrażamy zachwyt nad ślicznymi dziewczynami i koncertami kameralnymi i plenerowymi, których tyle przepadło przynajmniej na jakiś czas.
Tekst i foto: HENRYK GRYMUZA