Dla takich artystów warto żyć…
Dla takich artystów warto żyć. Moje młode lata przypadały na okres ich rozkwitu. Paul Mc Cartney i The Beatles to jedno. Trzyma fason, jest aktywny, znajduje czas na działalność charytatywną.
18 czerwca jeden z wielkiej czwórki z Liverpoolu skończył 75 lat. Nie eksponuje swojej nieprzemijającej popularności. Ona sama przemawia do milionów fanów na całym świecie. Kompozytor „Lady Madonna”, „Hey Jude”, „Back i USSR” czy „Get Back” wciąż zdumiewa. Zauważono jego talent dawno, w okresie gdy uhonorowano go dwukrotnym wprowadzenie do Rock and Roll Hall of Fame (1988 i 1999 – przyp. HG), gdy odznaczono go zaszczytnym MBE, kiedy umieszczono jego osobę w gronie 100 żyjących geniuszy w oparciu o wyniki sondażu „Creator Synectics”, także w Hiszpanii.
Jest ser Mc Cartney muzykiem, którego nazwisko umieszczono w Księdze rekordów Guinessa z uwagi na fakt, że jako muzyk i kompozytor nagrał 60 mln złotych płyt.
Jubilat ma się dobrze. Wypada dodać, że koncertował w byłych krajach demoludów, m.in. w Kijowie i Warszawie. W słynnym przeboju „Let it Be” zaśpiewał:
Gdy nadchodzi dla mnie czas kłopotów,
przychodzi do mnie Matka Maria
mówiąc słowa mądrości: niech tak będzie.
I w mojej czarnej godzinie,
Ona stoi tuż przede mną
mówiąc słowa mądrości: niech tak będzie.
Szepcze słowa mądrości: niech tak będzie.
A gdy ludzie o złamanych sercach
żyją na świecie w zgodzie
Tam odpowiedzią jest: niech tak będzie.
bo chociaż może są podzieleni,
Wciąż jest szansa, że zrozumieją,
tam odpowiedzią jest: niech tak będzie.
Niech tak będzie
Tam odpowiedzią jest: niech tak będzie.
Niech tak będzie.
Szepcząc słowa mądrości: niech tak będzie (…)
HENRYK GRYMUZAPhoto by: keysandchords.com, ypu tube, nerdist