Zespół Golden State Warriors nie ukrywa, że zamierza w nowym sezonie powalczyć o utrzymanie mistrzostwa NBA - nikt jednak nie łudzi się, że zadanie to stanie się teraz łatwiejsze.
Wyjątkowo udany sezon przyczynił się do wielkiego sukcesu drużyny Golden State Warriors, która pierwszy raz od czterdziestu lat wywalczyła dla klubu tytuł mistrzowski.
Na drodze Stephena Curry'ego, Klaya Thompsona, Andre Iguodali, Draymonda Greena i innych nie stanęli nawet koszykarze Cleveland Cavaliers, na czele
z LeBronem Jamesem i Kyriem Irvingiem, którzy w ciągu sześciu meczów przegrali z Warriors w finale NBA.
W poprzednich rundach Warriors eliminowali Houston Rockets, Memphis Grizzlies oraz New Orleans Pelicans, a w trakcie sezonu zasadniczego drużyna wygrała rekordową liczbę 67 spotkań, co jest najlepszym wynikiem w historii klubu.
Sukces jest dziełem całego zespołu pod wodzą sztabu trenera Steve'a Kerra, ale na czele zdecydowanie plasuje się duet "Splash Brothers", czyli Curry oraz Thompson.
Skuteczne partnerstwo rozgrywającego z rzucającym obrońcą było jednym z filarów mistrzowskiej kampanii Warriors, chociaż przed rozpoczęciem sezonu 2014-15 klubowi działacze rozważali wytransferowanie Thompsona w zamian za Kevina Love'a.
Na szczęście dla drużyny, do wymiany nie doszło, a Thompson mógł spokojnie kontynuować współpracę z Currym. Jako duet, Thompson i Curry odpowiednio
w trakcie sezonu notowali średnio 21,7 i 23,8 pkt, rozdając przy tym 2,9 i 7,7 asyst.
Nic dziwnego, że obaj zostali nominowani do Meczu Gwiazd NBA, stając się pierwszym duetem guardów w podstawowym składzie z takim wyróżnieniem od czterech dekad.
Przebywający niedawno na Filipinach Curry zapowiedział, że zawodnicy , zaznaczając przy tym, że obrona złota na pewno będzie trudniejsza niż zmagania w ubiegłym sezonie.
Pewne jest, że przez kolejne miesiące 29 drużyn będzie się starało przy każdej możliwej okazji podstawić mistrzom nogę. Warriors nie wystarczy wybitna gra, bowiem aby kolejny sezon również zakończył się sukcesem, to trzeba będzie przebić swoje dokonania z zeszłego sezonu.
Warto pamiętać, że nie wszystko zależeć będzie on dwóch najlepszych graczy, ale także reszta drużyny będzie musiała wzbić się na wyżyny.
W kluczowych momentach ub. sezonu błyszczeli także Green, Iguodala, oraz Harrison Barnes i Marreese Speights, a kolejny sukces uzależniony będzie od przebłysków zawodników, którzy dopiero starają się o większą rolę w zespole.
Takim graczem może być np. środkowy Festus Ezeli. Pochodzący z Nigerii 25-letni koszykarz był draftowany przez Warriors trzy lata temu, jednak dopiero teraz może odegrać znacznie ważniejszą rolę w zespole, nabywszy doświadczenia w trakcie poprzednich dwóch sezonów.
W podobnym tonie wypowiada się o 22-letnim Jamesie Michaelu McAdoo, chociaż silny skrzydłowy nie ma jeszcze tyle doświadczenia, co wymieniony wcześniej Ezeli.
Naturalnie, aby obrona mistrzostwa mogła stać się rzeczywistością, drużyna musi pozostać zdrowa. W ub. sezonie jedynie Andrew Bogut przegapił więcej niż sześć spotkań, a reszta koszykarzy mogła narzekać jedynie nia drobne problemy.
Wiele zależeć będzie także od trenera Kerra, dla którego ub. sezon był debiutem na tym stanowisku. Brak doświadczenia może podciąć drużynie skrzydła, jednak to właśnie Kerr zna swoich koszykarzy najlepiej, mogąc z nich wycisnąć maksimum możliwości.
Nowy sezon NBA rozpocznie się dla Warriors w środę 28 października, a na początek Rywale na pewno będą się chcieli zemścić za porażkę w pierwszej rundzie playoffów, dlatego już sam początek rywalizacji nie będzie dla Warriors łatwy.