To taki jedyny dzień w roku. Dzień, w którym wspominamy świętych Pańskich i – w praktyce – swoich bliskich Zmarłych. W istocie rzeczy samej o Tych, którzy odeszli winniśmy pamiętać zawsze, a zanim odejdą powinniśmy im okazywać miłość i oddanie. Ks. Twardowski swoją maksymę podał nam w swoich przekazach nader czytelnie.
Kiedy przemierzamy cmentarne alejki, kwatery żołnierskie i zabytkowe, kiedy zatrzymujemy wzrok na tablicach i epitafiach nagrobnych, uświadamiamy sobie, że każdy, kto spoczywa w mieście umarłych – w Polsce, w świecie, na Syberii i w ziemi nieznanej był powołany przez Boga do spełnienia ważnej roli. Roli bycia Człowiekiem w wielu wymiarach.
Jarosławskie nekropolie przekonują nas - kiedy przechodzimy cmentarnymi alejkami – o wielkości Jarosławia wyznaczonej dobrocią, mądrością i heroizmem jego mieszkańców oraz tych, którzy się w nim urodzili i swoją postawą manifestowali polskość w Ojczyźnie i daleko poza jej granicami. Do nich należą między innymi uczestnik powstań niepodległościowych i bohater Polski i Węgier płk Leon Czechowski, uczestnik kampanii wrześniowej i major Armii Krajowej Franciszek Przysiężniak („ojciec Jan”), księża Antoni Żelazny (odrestaurował kościół parafialny po pożarze z 1862 roku – przyp. HG) i bliski naszemu sercu ks. dr Bronisław Fila. Nie możemy zapomnieć o innych bohaterach, którzy w powstaniach 1830 i 1863 roku, podczas obu wojen światowych i w trudnych powojennych czasach (nękani przez UB) udowadniali, że polskość noszą w sercu.
Nie sposób nie wspomnieć także o Feliksie Wojciechowskim poległym w Zalesiu w 1915 roku – walcząc w obcych szeregach o wolnej marząc Ojczyźnie,
o Sybirakach, o twórcach i działaczach „Solidarności”, o zmarłym w 1972 roku Michale Zielińskim - muzyku i pedagogu, twórcy jakże znanej wojskowej piosenki pt. „Serce w plecaku”.
Ja – w tej wzruszającej refleksji - wspominam moich dziadków ze Lwowa, Wałbrzycha i Kozłówki, Kochanych Rodziców także mojego młodszego kolegę Lesia Domańskiego, który jako uczeń II klasy zginął tragicznie w nurtach Sanu. Mój sąsiad z Tysiąclecia i najwspanialszy kolega… Płakaliśmy po nim całymi tygodniami, bo los okrutny zabrał nam nieodżałowaną postać wspólnego uczniowskiego i osiedlowego życia.
W mieście umarłych cisza jest mądrością i ma wiele znaczeń…
tekst i foto: HENRYK GRYMUZA