PIOTR SKRZYNECKI. TO JUŻ DWADZIEŚCIA LAT…
Jego duch raz po raz odwiedza Piwnicę pod Baranami. Dla Krakowa – legenda, dla Polaków razem wziętych – wielka i niepospolita osobowość. Piotr Skrzynecki. Zmarł 20 kwietnia 1997 roku.
Kraków i Skrzynecki to jedno. Każdy mój pobyt w mieście królów prowadzi do „Piwnicy”. U wejścia ławeczka i mistrz Piotr. Na ławeczce starzy krakowianie. Magia tego miejsca jest tak silna, iż generuje w pamięci to, co było ważne w życiu Piotra.
Urodził się we wrześniu, 9 lat przed wybuchem ostatniej wojny. Studiował na kilku wyższych uczelniach. Jego niewątpliwym osiągnięciem było powołanie Klubu Młodzieży Twórczej
w Pałacu pod Baranami. Klub z czasem zmienił nazwę na Piwnicę pod Baranami. Konferansjer, aktor i animator. Człowiek, który materię kabaretu, i nie tylko, oparł na prawdziwych talentach, do których zaliczyć należy niewątpliwie m.in. Ewę Demarczyk, Krzysztofa Komedę Trzcińskiego, Zygmunta Koniecznego, Wiesława Dymnego, Leszka Długosza, Annę Szałapak, Zbigniewa Preissnera, Krystynę Zachwatowicz, Jana Kantego Pawluśkiewicza, Marka Grechutę, Jacka Wójcickiegi i Grzegorza Turnaua.
Andrzej Sikorowski wyśpiewał niegdyś takie oto słowa:
Spotkałem wczoraj Piotra we śnie, w Rynku, po kabarecie.
Miał obok siebie gwiazdy dwie: Ankę Szałapak i Becię.
Gdy zapytałem, dokąd w noc idzie kompania cała,
odpowiedzieli: "Jeden krok; na Bracką, do Turnaua".
Ledwie minęło parę chwil i już stukamy w bramę;
Grzesiek szykuje wódkę i siada za fortepianem.
Piotr opowiadać zaczął tak, że migotały słowa;
po brodzie mu płynęła łza czterdziestoprocentowa.
Zegar zadzwonił - jak to w snach - zachłysnął się kurantem;
i wtem Wójcicki stanął w drzwiach z fasonem i belcantem.
Wręczył Piotrowi bukiet róż, zaśpiewał: "Czas się zbierać!
taksówki podstawione już; do Maszyc, do Preisnera!" (…)
Nikt nie potrafiłby lepiej , literacko i piosenkarsko, zdefiniować dobroci, mądrości, szacunku do sztuki , Krakowa i „Piwnicy Mistrza Piotra”.
HENRYK GRYMUZA Foto:
moje klimaty.pl, panoramio.com, sadecznianin.info