CHOPIN, KILAR I LORENC
Zanim w Księgarni „Kuferek” w Rynku rozpoczął się ten sentymentalny i liryczny koncert dostrzegłem sympatyczne antyczne twarze Euterpe, Polihymni i Erato. Muzy greckie zaszczycają Jarosław w chwilach, kiedy u Orsettich, Attavantich i u Gruszewiczów miejsce szczególne ma ekspozycja dobra mająca odzwierciedlenie w kulturze wysokiej.
14 listopada u Gruszewiczów zerkały Muzy ciekawie zza księgarskich regałów podziwiając imponujące gitary, którymi władał Patryk Filipowicz. Artysta z Katowic już po raz drugi odwiedził „Kuferek”. W styczniu br. wyśpiewał stałym członkom i sympatykom „Kuferka” kolędy. Teraz podziwialiśmy go w roli niezwykłego interpretatora utworów Fryderyka Chopina, Wojciecha Kilara i Michała Lorenca. Artysta podczas godzinnego koncertu zmieniał instrumenty. Były to gitary akustyczne wzmocnione w swoim brzmieniu aparaturą głośnikową. Szczególne wrażenie wywołało to, co rozsiewała po kameralnej sali gitara rezofoniczna, która skonstruowana jest przede wszystkim do klimatów bluesowych.
Struktura koncertu łączyła w sobie klimaty polskie i sakralne. Patryk Filipowicz wykonał na wstępie „Marsz pogrzebowy” mistrza
z Żelazowej Woli, potem kompozycję Lorenca „Wyjazd z Polski”. W repertuarze tego wieczoru muzycznego znalazł się także utwór „Exodus”.
Patryk Filipowicz mieszka i tworzy w Katowicach, koncertuje w różnych miejscach. Warto zauważyć, że w tym miesiącu Program
II Polskiego Radia dwukrotnie zaprezentował utwory z jego nowej płyty opatrzonej tytułem „Chopin blue”. Jest ten muzyk człowiekiem
o niedoścignionym talencie. Jego cechą osobowościową jest koncyliacyjne nastawienie do słuchaczy, czego – także piszący te słowa – doświadczył.
Artysta sam aranżuje swoje utwory. Niektóre łączy niejako ze znanymi standardami. Tak było w przypadku chopinowskiego marszu, do treści którego wplótł Louisa Armstronga z jego muzycznym odwzorowaniem słów „Saints Go Marching In”.
U Patryka Filipowicza jest bardzo widoczna stała progresja artystyczna. Niewątpliwie w tych muzycznych poszukiwaniach wspiera go małżonka. Z takiego podejścia mogą się rodzić tylko dobre, odważne i nacechowane serdecznością klimaty. Artysta, na prośbę licznie zgromadzonych słuchaczy wykonał na bis „Exodus”. Od gospodarza „Kuferka” otrzymał kwiaty. Henryk Paszek przekazał muzykowi także słowa serdeczności od dyrektorki Jarosławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki Elżbiety Śliwińskiej - Dąbrowskiej.
Dzięki takim twórcom jak Patryk Filipowicz łatwiej nam zrozumieć język muzyki i zawarte w niej przesłanie etyczne, narodowe
i ewangeliczne.
Tekst i zdjęcia: HENRYK GRYMUZA