FRANCISZEK WALICKI. NIE ŻYJE OJCIEC POLSKIEGO BIG-BEATU
Po Jego odejściu nic już nie będzie takie samo. Zdanie to odnoszę do ponadczasowej działalności organizatorskiej, artystycznej i promocyjnej zmarłego
3 października Franciszka Walickiego – człowieka, który upodmiotowił polską młodzież i polską muzykę młodzieżową.
Franciszek Walicki (ps. artystyczny Jacek Grań) urodził się w Łodzi, ale większość swojego życia związał z Wybrzeżem. Jako dziennikarz, ale przede wszystkim jako opiekun duchowy polskich formacji muzycznych zyskał sobie przeogromne uznanie. To on, Franciszek Walicki, popełnił ponad dwa tysiące artykułów prasowych na temat pop music.
Termin big –beat zastępował określeniem „muzyki mocnego uderzenia”. Po rozwiązaniu grupy „Rhytm and Blues” powołał „Czerwono-Czarnych”, którzy zadebiutowali w Klubie Studentów Wybrzeża „Żak” w Gdańsku. Potem przyszła kolej na „Niebiesko-Czarnych”. Tym ostatnim zespołem, którego członkiem był także pochodzący z Jarosławia gitarzysta Krzysztof Potocki, F. Walicki opiekował się do roku 1967. W 1968 roku zaczął interesować się grupą „Breakout” i jej liderem Tadeuszem Nalepą.
Ojciec chrzestny polskiego big-beatu odszedł od nas w wieku 94 lat. Pozostawił nie tylko ogromne ilości opracowań traktujących o polskiej kulturze i muzyce młodzieżowej. Był także autorem tekstów piosenek m.in. dla Czesława Niemena i grupy „Breakout”.
„Od niego wszystko się zaczęło – oznajmił w radiowej „Jedynce” Paweł Sztompke. – Był człowiekiem, który miał ogromny wpływ na całe pokolenia młodzieży, bo do niej kierował przede wszystkim swoją sztukę”.
Prowadził Franciszek Walicki i współorganizował Festiwale Młodych Talentów na Wybrzeżu. To dzięki Niemu muzyka młodzieżowa nad Wisłą rozwijała się imponująco i była tą dziedziną życia, która uwalniała nas od ideologii dając w zamian radość i emocje.
HENRYK GRYMUZA
Fot. tw.123rf.com, polskatimes.pl