KARMELKI, SZACHY, UŚMIECH I OJCIEC PIO…
Ludzie, których spotykam to ,na ogół, takie jednostki, które dystansują się od intryg i mają w swojej naturze piękny instynkt przyciągania innych. Do nich należą między innymi ks. Marek Pieńkowski, ks. Marian Bocho, o. Józef Kiełbasa, siostra Felicyta, siostra Imelda, Kazimierz Ziobro, Teresa Piątek, Paweł Sroka, Dariusz Jasiewicz , Kazimierz Ivosse, o. Jakub Kruczek, Mar Zella, Derek Kupfermann, Krzysztof Puc, Krzysztof Chruszczyk, Dorota Białek, Ewelina Olejarz, Monika Strawa, bracia Marutowie…
Osobowością, która jednoczy w sobie ciepło, wrażliwość i dobroć jest Pan Wiesław Rygiel. Przez wiele lat kierował zarządem „Solidarności” w Owens Illinois SA. Huta Szkła to było nie tylko jego miejsce pracy, ale także miejsce obywatelskiej i związkowej ekspresji. Ale ja nie o tym zamierzam pisać.
Ma Wiesław Rygiel w sobie coś szczególnego. Coś wyjątkowego. Coś, co niekiedy zaskakuje. To przede wszystkim umiejętność konwersowania, dar dzielenia się radością i niekonwencjonalna forma powitań. Przy każdym powitaniu znajomych wyjmuje z butonierki lub kieszeni wyborne karmelki, landrynki tudzież inne cukierki. Zawsze je ma przy sobie. Kiedy się spotykamy i mnie udziela się ten fajny gest Pana Wiesława. Takie sytuacje stawiają mnie częstokroć w niezręcznej sytuacji. Ileż to razy postanawiałem, że i ja – na okoliczność spotkania tego szlachetnego człowieka – będę nosił w butonierce cukierków parę… I co ? I nic. Ciągle zapominam. A butonierkę mam. Pojemną, w której noszę dwa długopisy i pióro Parkera.
W związku z powyższym muszę się poprawić. I tak nie będę w tym pierwszy i nowatorski. Ale posiadanie karmelków, landrynek i rodzynek w czekoladzie pozwoli, że zawsze będę gotów na „rewanż”.
W szlachetnych postawach niektórych ludzi istnieje potrzeba budowania innego schematu interakcji. Pan Wiesław Rygiel nosi ją w sobie. Zawsze emanuje uśmiechem, czasem obdarzy napotkaną osobę subtelną i oryginalną facecją. Lubi, bardzo lubi rozmawiać z ludźmi. Nikogo nie stygmatyzuje. A jego uśmiech i dobre słowo potrafi zmajoryzować smutki i niepokoje.
Pan Wiesław oddaje się często grze w szachy. Ale chyba najbardziej lubi dialogować o ojcu Pio, który jest dla niego uosobieniem dobra, którym ten zakonnik obdarzał ludzi w swojej świętości.
Ludzie, których spotykam to ,na ogół, takie jednostki, które dystansują się od intryg i mają w swojej naturze piękny instynkt przyciągania innych. Do nich należą między innymi ks. Marek Pieńkowski, ks. Marian Bocho, o. Józef Kiełbasa, siostra Felicyta, siostra Imelda, Kazimierz Ziobro, Teresa Piątek, Paweł Sroka, Dariusz Jasiewicz , Kazimierz Ivosse, o. Jakub Kruczek, Mar Zella, Derek Kupfermann, Krzysztof Puc, Krzysztof Chruszczyk, Dorota Białek, Ewelina Olejarz, Monika Strawa, bracia Marutowie…
HENRYK GRYMUZA