Był artystą wielkiego formatu. Jako idol mojego pokolenia pokazał jak można identyfikować się z ponadczasowymi wartościami i ideałami. Jak należy odczytywać na nowo Norwida, Mickiewicza, Tuwima, Asnyka, Tetmajera, Iwaszkiewicza i Michałkowa, także – jak współtworzyć rzeczywistość wolną od indoktrynacji.
Dziesięć lat. Dokładnie dziesięć… Cała dekada dzieli nas od odejścia Czesława Niemena. Człowiek, którego nie ma, a który wciąż nasze dusze uposaża w pierwiastki dobra. Dlatego po jego śmierci ryczałem ja i płakali wszyscy, dla których był wzorem odniesienia do miłości, poezji, przyrody, historii, także do Boga.
To on odczytywał piękno oczyma duszy. To on aplikował nam ideały życia,
w którym różnorakie formy ekspresji wyrażały się w dojrzałych artystycznie
i emocjonalnie kompozycjach, talencie multi instrumentalnym, grafice komputerowej, malarstwie, a przede wszystkim w śpiewie.
Tuż po jego śmierci mój kolega zapalił w jego intencji świecę w swoim pokoju. Postawił obok longplay „Dziwny jest ten świat”. Taki sam, który znajduje się na należnym miejsce w mojej prywatnej analogowej płytotece. Taki sam, który trzymali w dłoniach na pogrzebie artysty Jego fani.
Zapewne zasila teraz, wraz z Presleyem, Lennonem, Hendrixem i Janis Niebiańską Orkiestrę. Czy to może być pociechą dla nas ? Pragnęlibyśmy, aby wciąż był razem z nami – na koncertach i na Dworcu Centralnym w Warszawie, gdzie pokazywał swoje komputerowe realizacje plastyczne, w małych i dużych ośrodkach kultury. Byłem na paru Jego koncertach – w Krakowie i w Warszawie, w Opolu i Przemyślu. Ten ostatni, pamiętam wyjątkowo dobrze i z tego koncertu przechowuję, jak relikwie pierwszego stopnia, Jego fotografie. Była, a jakże, okazja do krótkiej rozmowy, po której popełniłem recenzję koncertu do „Życia Przemyskiego”.
Nasz świat, „dziwny świat” nigdy już nie będzie taki sam. Nie ma Czesława Niemena i ks. profesora Tischnera, nie ma Jana Pawła II i ks. Twardowskiego, Nie ma Johna Lennona , Jimmy’ego Hendrixa, Elvisa Presleya, Freddiego Mercurego, George”a Harrisona, Tadeusza Nalepy i wielu innych ludzi, którzy nasze bliższe i dalsze entourage czynili lepszym. Dehumanizacja codzienności, alienacja społeczna i pirackie standardy moralne delegują dobroć, mądrość , subtelność i wrażliwość na odległe peryferie.
Do końca moich dni zachowam we wdzięcznej pamięci brzmienie i zaśpiew protest songu „Dziwny jest ten świat”. Z głęboką atencją w zakamarkach pamięci będę wskrzeszał wyśpiewane przezeń Norwidowe słowa:
„(…) Znam dzielniejszy sposób
przeciw tej nudzie przeklętej:
zapomnieć ludzi, a bywać u osób
- krawat mieć ślicznie zapięty...!
Za kilka dni otworzy swoje podwoje 51.Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Podczas jednego z koncertów pn. „Super Debiuty z Niemenem - świat nie zginie dzięki nim” młodzi wykonawcy zmierzą się z repertuarem mojego mistrza.
On, Czesław, wciąż motywuje do nas do myślenia o człowieku w kategoriach miłości, dobra i piękna. Warto o tym pamiętać…
HENRYK GRYMUZA
Fot. Portret z cyklu "Legendy Polskiej Sceny
Muzycznej" pt. "Czesław NIEMEN" (www.google.pl)